Stworzyłam zaczątek człowieka. Stało się.
Dwie krechy na teście pojawiły się w sobotnie popołudnie. Nie z pierwszego moczu, powiedziałabym raczej, że z piętnastego. W toalecie w sklepie, gdzie strasznie śmierdziało. Jak tam wchodziłam, to już wiedziałam, że tym razem je naprawdę zobacze.
W piątek jechaliśmy na wesele naszych przyjaciół. Oczywiście jeszcze przed wyjazdem nasikałam na test, żeby się upewnić, że mogę się spokojnie napić za zdrowie młodych. Na teście było biało- klasyka, ale mimo to alkohol wyjątkowo mi nie smakował. Nie skojarzyłam o co może chodzić.
Wróciliśmy do domu w sobotę rano. M. siedział na toalecie, ja się przebierałam. Złapałam się za biust i stwierdziłam, że jest wyjątkowo twardy, dałam M. do pomacania. Przyznał mi rację i dodał "a może jesteś w ciąży?". No i wtedy już wiedziałam.
Wsiadłam w auto i pojechałam po test. Stwierdziłam, że nie będę czekać ani minuty dłużej i w sklepowej toalecie, z jakąś inną babką za ścianą, wysikałam sobie dziecko.
Linia wyskoczyła od razu. Nie musiałam czekać ani jej szukać. Po prostu tam była.
Co dalej?
Boje się napisać, że uważam, że tym razem wszystko będzie dobrze.
Zastrzyki i spokój. Na tym się teraz skupię.
Dwie krechy na teście pojawiły się w sobotnie popołudnie. Nie z pierwszego moczu, powiedziałabym raczej, że z piętnastego. W toalecie w sklepie, gdzie strasznie śmierdziało. Jak tam wchodziłam, to już wiedziałam, że tym razem je naprawdę zobacze.
W piątek jechaliśmy na wesele naszych przyjaciół. Oczywiście jeszcze przed wyjazdem nasikałam na test, żeby się upewnić, że mogę się spokojnie napić za zdrowie młodych. Na teście było biało- klasyka, ale mimo to alkohol wyjątkowo mi nie smakował. Nie skojarzyłam o co może chodzić.
Wróciliśmy do domu w sobotę rano. M. siedział na toalecie, ja się przebierałam. Złapałam się za biust i stwierdziłam, że jest wyjątkowo twardy, dałam M. do pomacania. Przyznał mi rację i dodał "a może jesteś w ciąży?". No i wtedy już wiedziałam.
Wsiadłam w auto i pojechałam po test. Stwierdziłam, że nie będę czekać ani minuty dłużej i w sklepowej toalecie, z jakąś inną babką za ścianą, wysikałam sobie dziecko.
Linia wyskoczyła od razu. Nie musiałam czekać ani jej szukać. Po prostu tam była.
Co dalej?
Boje się napisać, że uważam, że tym razem wszystko będzie dobrze.
Zastrzyki i spokój. Na tym się teraz skupię.
Komentarze
Prześlij komentarz